Dla wielu naukowców, szczególnie tych starszych, blogi nie są poważną formą przedstawiania wiedzy. Zarzuca się im amatorskość i brak recenzji innych naukowców. Redaktor naczelny Analytical Chemistry, Royce Murray, napisał w październiku 2010 artykuł wstępny, w którym ostro skrytykował koncepcję przekazywania wiedzy poprzez blogi pisane, jego zdaniem, przez wolnych strzelców, od których nikt nie wymaga formalnego wykształcenia, i których dzieła ani nie podlegają peer review ani nie są kontrolowane przez redaktorów pism. Naukowcy i dziennikarze piszący blogi naukowe i popularnonaukowe natychmiast odpowiedzieli, tak jak choćby David Kroll i Deborah Blum. W skrócie — dobre blogi są szybkie, rzeczowe, i są poddane bardzo surowej kontroli czytelników. Są też dostępne dla każdego. I zupełnie zmienią sposób komunikacji między naukowcami.
Bloggerzy naukowi według niektórych starszych profesorów. By AniaM.
Blogi popularnonaukowe mogą być sensownym źródłem wiedzy, ale czasami trudno jest odróżnić te sensowne od takich, których celem nie jest poszerzenie wiedzy czytelnika, a bardziej sprzedanie jakiegoś poglądu, urządzenia bądź specyfiku. Fakt, że można trafić na porządnie wyglądający na pierwszy rzut oka chłam, sprawił, że łatwo jest uznać wszystkie blogi za nic nie wartą rozrywkę, tak jak Anglosasi uznają wszystkie dziko rosnące grzyby za trujące. Trzeba nauczyć się przedzierać przez te chaszcze, a wtedy można znaleźć całkiem fajne miejsca.
A oto parę stajni blogowych, na które warto zaglądać w próbie ogarnięcia tego, co dzieje się w nauce na świecie. Oczywiście, i niestety, wszystkie po angielsku. (more…)