Mrożący brak rozszerzenia

Od 30 stycznia 2022 sporo użytkowników Mazd jadących w Seattle, którzy posłuchali sobie stacji radiową KUOW, straciło kontrolę nad samochodowym radiem, które utknęło na częstotliwości 94.9. Rozwiązanie jest znane – trzeba w serwisie wymienić kawałek elektroniki znany jako CMU (connectivity master unit, jednostka zarządzająca konektywnością, brzmi paskudnie) warty 1500 dolarów. Mazda pokryje koszty wymiany, ale dopiero, gdy pojawią się elementy zapasowe, a przez problemy w łańcuchach dostaw może to trochę potrwać.

Kiedy niespodziewanie dostajesz jakiś plik, próbujesz się zorientować, co to w ogóle jest. Najczęstszym, czasami zgubnym, ruchem jest kliknięcie go i czekanie, co zrobi z nim system operacyjny. System patrzy na rozszerzenie nazwy pliku – ciąg znaków na końcu nazwy, po ostatniej kropce – i sprawdza, który program najlepiej sobie z nim poradzi. Widząc xlsx odpali arkusz kalkulacyjny, widząc jpg przeglądarkę obrazków, a widząc docx uruchomi program do instalowania wirusów. Kiedy system operacyjne nie rozpozna rozszerzenia to pyta, co ma z tym plikiem zrobić. Powinien to zrobić zawsze, gdy nazwa pliku nie ma rozszerzenia. Ty też możesz to robić –

Programy często nie patrzą w ogóle na rozszerzenie, a wczytują kawałek początku pliku i ustalają, co w nim siedzi. Gdy widzisz na początku JFIF (bo przecież każdy ma gdzieś pod ręką edytor heksadecymalny) to jest to jpeg (obrazek), jak PK to pewnie jakieś skompresowane dane. Kiedy program dostaje plik bez rozszerzenia nazwy, lub taki, którego nie jest w stanie rozpoznać, powinien się grzecznie poddać i uprzejmie o tym poinformować. Chyba, że został napisany i przetestowany przez ludzi, którym do głowy nie przyszło, że nazwa pliku może nie mieć rozszerzenia.

Wygląda na to,że KUOW w strumieniu danych wysłał do odbiorników plik ze zdjęciem okładki, którego nazwa nie miała rozszerzenia, i program zarządzający radiem się zawiesił. Dobrze, że tylko zawiesił, a nie, na przykład, odpalił katapulty pod siedzeniem pasażera.

Takie niespodziewane efekty będą się coraz częściej pojawiały w różnych urzadzeniach ułatwiających nam życie, bo ich stropień skomplikowania rośnie w ogromnym tempie. Systemy krytyczne dla życia – a dla niektórych radio samochodowe do takich należy – muszą być o wiele staranniej projektowane i testowane, ale, jak pokazały choćby problemy z Boeingiem 737 MAX. Dlatego mieszkając na odludziu nie mam zamków elektronicznych, które by padały gdy wiatr zwiewa linię energetyczną, mam ze soba latarkę, z której nie da się wysłać smsa, ale można w niej wymienić baterię, i z podejrzeniem patrze na kazdy kawałek samochodu, w który ktoś mógł wmontować komputer.

Tu możesz zostawić komentarz, ale może najpierw przeczytaj "zasady komentowania".

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.