Coraz częściej obrażane są uczucia coraz większej liczby ludzi. Ostatnio powszechne stało się obrażanie uczuć przez pomniki. Pomniki świetnie się nadają do obrażania uczuć, bo albo przedstawiają czyjeś zwycięstwo (wtedy obrażone są uczucia przegranych), albo kogoś lub coś, co się bardzo zasłużyło, a jeżeli ktoś czy coś zasłużyło sobie na pomnik, to jest na tyle znane, by być kontrowersyjne i obrażać czyjeś uczucia. Ot, ten facet ze sferą armilarną. To ksiądz, który przez wiele lat, ignorując polecenia swoich przełożonych, żył w nieformalnym i nielegalnym związku z kobietą. Na dodatek jeszcze głosił jakieś herezje w sprawie co kręci się wokół czego. Niektórzy twierdzą, że był Niemcem. Inni, że był kobietą. Taka historia obraża całą gamę uczuć, a jednak ma on swój pomnik, i to niejeden.
Obecnie cała masa ludzi czuje się obrażona przez pomniki upamiętniające przejście wojsk sowieckich przez Polskę w drodze na Berlin. Do Berlina Sowieci dotarli i na kilkadziesiąt lat zabrali sobie jego kawałek. Po drodze zabrali sobie, też na kilkadziesiąt lat, Polskę. Na poczatku maja w artykule w „Rzeczpospolitej” zamieszczono link do spisu pomników sowieckich opracowanej przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (na stronie ROPWiM jakoś tego dokumentu znaleźć nie mogłem). Jest ich teraz trochę ponad trzysta i liczba ta spada. Dane trochę się już zdezaktualizowały i wygląda na to, że będą się dezaktualizowały jeszcze bardziej, ale nie chce mi się przerabiać tej mapki: