Niebezpieczne związki — DHMO

Monotlenek diwodoru (Dihydrogen Monoxide, DHMO) to dość ciekawa substancja chemiczna, która corocznie powoduje śmierć milionów ludzi na całym świecie. Jak wynika z jej karty charakterystyki, dostępnej po angielsku tutaj, LD50 dla myszy wynosi 190 g/kg przy podaniu dootrzewnym i 25 mg/kg przy dożylnym. Rzesze ludzi mają codziennie kontakt z tą niebezpieczną substancją, której udziału w procesach nowotworowych nie kwestionuje żaden porządny naukowiec.

Wiele wskazuje na to, że rozpylony w powietrzu DHMO wpłynął na percepcję optyczną pilotów i doprowadził do katastrofy pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku. Monotlenek diwodoru jest dodawany do napojów alkoholowych. W niektórych napojach jego ilość często kilkadziesiąt razy przekracza ilość samego alkoholu. A mimo to owa substancja chemiczna nie została zdelegalizowana, a nasze dzieci mają do niej dostęp w niektórych sklepikach szkolnych, o czym już dawno temu donosiła Gazeta Wyborcza w artykule Ankieta: co można kupić w sklepikach szkolnych (artykuł za paywallem artykuł zniknął).

Pomysł opisania wody (H2O, di-wodór mono-tlen) technicznie poprawną, ale wcześniej niestosowaną, nazwą wpadł do głowy dwóm studentom Uniwersytetu Kalifornii w Santa Cruz w roku 1990. W roku 1997 historia stała się głośna gdy czternastoletni Nathan Zohner zbierał podpisy pod petycją domagającą się wprowadzenia zakazu DHMO w ramach swojego projektu naukowego „How Gullible Are We?” („Jak bardzo jesteśmy łatwowierni?”).

Jesteśmy. Gdy czytam, że „Lekarze od pięćdziesięciu lat podają truciznę na szczury pacjentom chorym na serce” (ktoś naprawdę chce linka do tych bzdur? ok), to przypominam sobie, że DHMO też jest bardzo skuteczny w zabijaniu szczurów. Czy na prawdę chcemy go podawać dzieciom? Ach, te biedne dzieci. Ale bez tej „trutki na szczury”, czyli warfaryny, niejedno dziecko nie miało by szansy przeżyć i cieszyć się długim, dorosłym życiem. Warto przypomnieć, że DHMO jest szeroko używany przy wytwarzaniu preparatów homeopatycznych, które, wbrew temu, co twierdzą ich producenci, zawierają substancje chemiczne, i to nie w śladowych ilościach.

Monotlenek diwodoru jest dobrym testem na to, jak bardzo nasz interlokutor odstaje od rzeczywistości. Jeżeli martwi się dowiedziawszy się o istnieniu tak groźnej substancji, to pół biedy. Gorzej, gdy po wytłumaczeniu struktury związku, nie roześmieje się z własnej naiwności. Takich lepiej omijać szerokim łukiem.

Więcej o DHMO można poczytać na „oficjalnej” stronie, dhmo.org (en), a także na polskiej Wikipedii.


UPDATE

Kilkuminutowy mockumentary o DHMO po polsku

O powstaniu filmu można przeczytać we wpisie na Pięknie neurobiologii.

Tagi: , , , , , ,

Jedna odpowiedź to “Niebezpieczne związki — DHMO”

  1. Hydrofobia | Piękno neurobiologii Says:

    […] DHMO — cóż to takiego? Podpowie nam jak zwykle Wikipedia (więcej w wersji angielskiej). O niektórych, ciekawych incydentach z jej udziałem można też przeczytać na blogu Szescstopni. […]

Tu możesz zostawić komentarz, ale może najpierw przeczytaj "zasady komentowania".

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.