Niemodyfikowane genetycznie

The Young Family by Patricia Piccinini

Patricia Piccinini, The Young Family. Via wikipedia.org

Praktycznie wszystkie rośliny i zwierzęta, które jemy, są GMO, czyli zmodyfikowane genetycznie (Genetically Modified Organisms). Ich DNA zostało zmanipulowane po to, żeby nam bardziej smakowały, dawały więcej energii i były łatwiejsze do zjedzenia. Ten spisek ma już co najmniej kilkadziesiąt lat i nie ma ani jednej żywej osoby, która by nie jadła czegoś zmodyfikowanego. Nawet grzybom nie udało się uniknąć ingerowania w ich DNA. Jedynym elementem niemodyfikowanym są składniki mineralne, takie jak sól kuchenna. Jakim cudem udało im się uniknąć modyfikacji?


Sól kuchenna, saletra i soda, w odróżnieniu od takich grzybów, mają ciekawą cechę wspólną — nie posiadają DNA. Przedstawiciele wszystkich sześciu (stan wiedzy na dziś) królestw, których zjadamy, owe DNA posiadają. DNA jest substancją chemiczną i prawie wszyscy wiedzą, jak groźnie to brzmi. Ci nieliczni, którzy grozą tego określenia się nie przejmują, to przyrodnicy. No i jeszcze trochę osób myślących. I ci bezmyślni, którzy się niczym nie przejmują.

Spisek trwa od co najmniej kilkudziesięciu lat, a nawet więcej, bo przypuszczalnie od 3,7 miliardów, kiedy na Ziemi pojawił się nieznany nam prekursor RNA i DNA. Nie wiemy jeszcze jak dokładnie wyglądała i funkcjonowała pierwsza żywa istota, ale widząc ją dziś, pewnie nie uznalibyśmy jej za żywy organizm. Tak jak wielu ciągle nie uważa ryb za zwierzęta, bo zwierzęta to kuń, mućka, Burek i Feluś, a rybę można zjeść w czasie postu, zabijając jej nieprzyjemny smak wódką.

Podstawową metodą genetycznego modyfikowania organizmów jest selekcja naturalna, przedstawiona ponad 150 lat temu przez Karola Darwina. W zgrubnym zarysie ewolucję przedstawia się przy pomocy drzewa życia. Są też inne wersje, ale ta z Abstruse Goose wydaje się najbardziej praktyczna. Proszę zwrócić uwagę, że bez drożdży, które są grzybami, nie byłoby puszystej bułki, tylko twardy podpłomyk czy meksykańska tortilla.

Człowiek modyfikuje organizmy na kilka różnych sposobów. Najwcześniejszy z nich polegał na wybiórczej hodowli otaczających go roślin i zwierząt. Do dalszego rozmnażania wybiera te jednostki, które najbardziej mu pasują. Do czegokolwiek. Bo będzie miało słodsze owoce, cieplejsze futro czy bardziej urocze oczka. Jeżeli pewne zwierzę daje nam zarówno cenne pożywienie jak i materiał do wytwarzania ubrań, to możliwą konsekwencją będzie wybieranie jednych egzemplarzy na hodowlę jedzenia, a innych na materiały. Już po niewielu pokoleniach ich potomstwo może się różnić się na tyle, że nie będzie już w stanie krzyżować się ze sobą — będą to osobne gatunki.

Nie wiadomo dokładnie jak doszło do udomowienia wilka i jego przekształcenia w psa, ale istnieje kilka hipotez. Mniej lękliwe wilki mogły podchodzić blisko do ludzi i karmić się odpadkami, w zamian za co ostrzegały człowieka przed niebezpieczeństwami. Z czasem oswajały się na tyle, by pomagać przy polowaniach czy służyć jako środek transportu. Eksperyment rozpoczęty pod koniec lat 50tych 20go wieku wykazał rolę lękliwości w udomowieniu i dał nam jedno z najdroższych i bardzo uroczych zwierzątek domowych, SibFoxa.

Srebrny lis

Srebrny lis. Fot. Zefram na licencji CC-BY-SA 3.0 via Wikimedia Commons

Za 7.000 dolarów można sobie kupić udomowionego srebrnego lisa. Taki lis nie śmierdzi jak lis, je to co jest pod ręką, załatwia się do kuwety i merda ogonem. Lis ten jest produktem ZSRR (dawna nazwa Rosji, póki jeszcze byli komunistami). Hodowlę rozpoczęto w 1959 roku, pod kierownictwem Dimitrija Konstantinowicza Bielajewa (en). Dr. Bielajew był odważnym naukowcem, który w czasach Trofima Łysenki, naczelnego ideologa biologicznego ZSRR, nie wyparł się klasycznej genetyki. W pewnym sensie Łysenko należał do tych, którzy nie jedli GMO, a to dla tego, że nie wierzył w geny. Jego brak wiary przyczynił się do śmierci wielu oponentów, zniszczenia karier wielu obiecujących naukowców i istotnie opóźnił rozwój biologii w ZSRR.

Ponieważ Bielajew trzymał się twardo genetyki klasycznej, w 1948 roku stracił stanowisko dyrektora Wydziału Hodowli Zwierząt Futerkowych w Centralnym Laboratorium Badań nad Futrem w Moskwie i wylądował w instytucie badawczym na Syberii, gdzie pod przykrywką badań nad fizjologią zwierząt nadal zajmował się genetyką. Jego brat Nikołaj, również biolog, miał mniej szczęścia — został zesłany do łagru gdzie zmarł. Dimitrij zaś selektywnie hodował srebrne lisy syberyjskie. Z każdego miotu wybierał najbardziej łagodne i najmniej bojące się ludzi, a następnie krzyżował je z sobą. Już po kilku pokoleniach ich uszy były bardziej oklapłe a na sierści pojawiały się białe plamki. Bielajew nie byłby biologiem, gdyby nie trzymał grupy kontrolnej. Przez cały czas równolegle selekcjonował lisy o największej agresywności. Teraz genetyce pilnie badają dwa różniące się istotnie obszary w ich genomach, licząc na to, że dowiemy się więcej o genetycznych podstawach agresji. Osoby anglojęzyczne znajdą więcej w długim artykule w National Geographic (en) (DODANE 9 sierpnia 2011: polskie tłumaczenie tutaj).

Udomowienia wilka nastąpiło 17.000 lat temu, a 5.000 lat później owca stała się drugim zwierzęciem udomowionym przez człowieka, i od tego czasu często występują razem:

Listę udomowionych zwierząt, wraz z czasem udomowienia, można znaleźć na Wikipedii. Na rośliny czas przyszedł trochę później. Około 12.000 lat temu udomowiony już był kalabasz, polskim Wikipedystom znany jako rodzaj fajki, a anglojęzycznym jeszcze jako roślina. Co ciekawe, kalabasz nie był jadalny, ale można było z niego zrobić fajny pojemnik. Najstarsze udomowione zboża pojawiły się około 9000 p.n.e. w Żyznym Półksiężycu, kolebce wielu antycznych cywilizacji.

Dopiero odkrycie struktury DNA przez Watsona i Cricka (samo DNA odkrył w 1869 szwajcarski lekarz, chemik i biolog Friedrich Miescher) pozwoliło na bezpośrednią ingerencję w geny. Obecnie wstawiając prawie rutynowo do istniejącego genomu geny z innych organizmów, biolog nie robi niczego innego niż to, co natura robiła od miliardów lat. Robi to jednak nie na ślepo, więc efekty często są spektakularne. Rośliny stają się smaczniejsze, odporne na pasożyty i pogodę, i dają większe plony. Zwierzęta dają więcej mleka i chudsze, zdrowsze mięso.

Czy modyfikacje genetyczne są bezpieczne? Nic na świecie nie jest bezpieczne, a życie kończy się śmiercią. Jedyne co możemy zrobić to starać się jaki najlepiej poznać otaczający nas świat i omijać te zagrożeniom, które można ominąć, a walczyć z tymi, z którymi da się walczyć. No i nauczyć się je rozróżniać. Ale jedzenia GMO nie unikniemy.

Tagi: , , , , , ,

Komentarzy 9 to “Niemodyfikowane genetycznie”

  1. mylewicz Says:

    Przeczytaj ”Seeds of Destruction” by William Engdahl (i inne). Zanim przejdziesz do pisania wpierw zaznajom sie z badaniami naukowymi. Kreujesz pseudonauke na ktorej liberalni racjonalisci beda opierali swoj swiatopoglad- a to juz jest niebezpieczne…

  2. szescstopni Says:

    Ostre słowa. A cokolwiek konkretnie?

  3. Łukasz Sobala Says:

    Liberalni racjonaliści – och, jak strasznie to brzmi, prawda? Trzeba ich powstrzymać, bo jak ich puścimy samopas to zaczną jeść ludzkie embriony, które przecież będą hodować i usuwać sobie ot tak.
    Popieram szescstopni. Co konkretnie jest „kreowaniem pseudonauki”?

  4. mylewicz Says:

    Brak referncji/ odnosnikow ani konkretow ktore moznaby zwryfikowac.

  5. szescstopni Says:

    Dość. @mylewicz Coś się nie zgadza? Zauważyłeś błąd? Gdzie konkretnie? Chętnie sprawdzę, odpowiem, poprawię. Błędy popełnia każdy, na blogu są przykłady moich wpadek i korekt. Mam więc wrażenie, że nie pasuje cały wpis. Jedyne, co mogę poradzić, to darowanie sobie komentowania. Chyba będę musiał spisać podstawowe reguły dla komentatorów.

Tu możesz zostawić komentarz, ale może najpierw przeczytaj "zasady komentowania".

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.