Pełny rozmiar na Wondermark
– Nie mogę w to uwierzyć.
– Piec. Nigdy nie pozwalają mi wleźć na piec.
– Ale dzisiaj ktoś zostawił koło niego krzesło.
– Krzesło.
– Czy mam się tam wdrapać? Czy to jakiś pasywno-agresywny sposób proszenia mnie o to?
– Nigdy nie rozumiałem czemu to taka wielka sprawa, to tylko garnki i szpeje, nie?
– A, chrzanić, zrobię to. Odtąd jestem kotem piecowym.
Reklamy
Tagi: bezpieczeństwo, koty, wpadki, wypadki
Środa, 1 Sier 2012 o 18:37 |
Wedle legendy największy pożar w historii Złocieńca zaczął się, gdy jeden z mieszkańców zdenerwowany na kota wrzucił go do pieca. Kot wybiegł kominem i z płonącym ogonem przebiegł po słomianych dachach podpalając całą dzielnicę.